Niewyczerpany żart
- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- Infinite Jest
- Wydawnictwo:
- W.A.B.
- Data wydania:
- 2022-09-28
- Data 1. wyd. pol.:
- 2022-09-28
- Data 1. wydania:
- 1996-07-04
- Liczba stron:
- 1136
- Czas czytania
- 18 godz. 56 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788383180267
- Tłumacz:
- Jolanta Kozak
- Tagi:
- literatura amerykańska proza współczesna postmodernizm
- Inne
Opus magnum Davida Fostera Wallace’a.
Gargantuiczna, błyskotliwa i dowcipna historia o pogoni za szczęściem w Ameryce. Portretująca najbardziej wzruszająco dysfunkcyjną rodzinę, jaka pojawiła się w literaturze ostatnich lat, powieść zgłębia zasadnicze pytania o kondycję człowieka i o rozrywkę: czym ona jest i dlaczego w tak dużym stopniu zdominowała nasze życie; jak pragnienie rozrywki wpływa na naszą potrzebę kontaktu z innymi ludźmi; co o nas mówią przyjemności, które wybieramy.
"Niewyczerpany żart” powszechnie uznawana jest za przełomową amerykańską powieść lat dziewięćdziesiątych i najlepszą jak dotąd próbę uchwycenia rzeczywistości w nierealnym świecie. Główną osią fabuły jest poszukiwanie zaginionej kopii taśmy wideo znanej jako "Rozrywka”: filmu tak zabawnego, że każdy, kto go zobaczy, będzie zmuszony oglądać go w kółko, a zainteresowanie jedzeniem, piciem i podstawowymi warunkami sanitarnymi z czasem wygaśnie.
To pełna rozmachu analiza namiętności i rozkoszy, które czynią nas ludźmi – a także jedna z tych rzadkich książek, które na nowo definiują granice powieści.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Niewyczerpana lektura, niewyczerpana refleksja
Organizacja Narodów Ameryki Północnej, w skrócie ONAN, to istniejąca w niedalekiej przyszłości (bądź w alternatywnej rzeczywistości) federacja zrzeszająca USA, Kanadę i Meksyk. Agenci rządu USA i wrogiej mu organizacji terrorystycznej rywalizują ze sobą w poszukiwaniach tajemniczej taśmy filmowej, która niszczy umysł każdego, kto ją obejrzy. Trop wiedzie do Enfieldzkiej Akademii Tenisowej, gdzie młodzież stawia pierwsze kroki zarówno na ścieżce sportowej kariery, jak i w popadaniu w uzależnienie. Tak można streścić główne wątki „Niewyczerpanego żartu”. Jednak każde streszczenie będzie w stanie wyrazić zaledwie ułamek tego, o czym w swojej powieści opowiada David Foster Wallace.
Fragmentaryczna, trudna, erudycyjna, dygresyjna, poplątana, do bólu szczera, skłaniająca do refleksji, genialna – taka jest ta powieść o długości ponad 1100 stron, z czego niemal 100 zajmują przypisy autora. Zorientowanie się w przeskokach czasowych, w mnogości wątków i bohaterów stanowi nie lada wyzwanie, tym bardziej że lata noszą takie nazwy, jak „Rok Mydełka Dove w Rozmiarze Próbnym” czy „Rok Pieluchomajtek Depend dla Dorosłych”, a ich właściwą chronologię poznajemy dopiero w jednej czwartej powieści. Po narracji nie należy się spodziewać liniowości, poza przeskokami w czasie przerywają ją też liczne dygresje, a mimo to książka wciąga i zachęca do szukania wzajemnych powiązań, do stopniowego składania tej mozaiki w olśniewającą całość. Nie mogę powiedzieć, że lektura „Niewyczerpanego żartu” jest lekka czy łatwa, ale na pewno daje dużo satysfakcji i dużo tematów do przemyśleń.
Wallace łączy wątki obyczajowe, społeczne i sensacyjne, czerpiąc z własnych doświadczeń i obdarzając bohaterów własnymi lękami i neurozami. Przedstawia krytyczne spojrzenie na społeczeństwo, ale zamiast zimnej ironii sięga po zrozumienie i empatię, próbując nadać sens problemom i znaleźć drogę do odkupienia. Pisze obszernie, zwracając uwagę na szczegóły, do których zwykle nie przykładamy wagi: pojawiającego się i znikającego karalucha, układu palców, odcienia skóry, wyglądu płata pleśni. Eksperymentuje też z formą, wprowadzając do tekstu onomatopeje, przerywając samemu sobie dygresjami i przypisami, przechodząc z narracji trzecioosobowej do pierwszoosobowej, włączając do tekstu obszerne monologi, fragmenty audycji radiowych, studium na temat tatuażu i liczne obserwacje na temat społeczeństwa w ogóle, a uzależnień w szczególności. Nie brak tu humoru, ale nie brak też bólu i emocji.
Ta recenzja z pewnością nie wyczerpuje (nomen omen) tematu. Wyobrażam sobie, że „niewyczerpana” musiała być też praca nad przekładem – na szczęście książka trafiła w dobre ręce Jolanty Kozak, która mierzyła się już z takimi autorami, jak Kurt Vonnegut, John Irving czy William Wharton. Jeśli zagubicie się w lekturze, polecam sięgnąć do jej posłowia.
Czytanie „Niewyczerpanego żartu” to raczej przeżycie niż zwyczajna lektura. Nie da się tego zrobić szybko ani nieuważnie, ale im większy wysiłek, tym większa satysfakcja. To książka, do której można wracać wielokrotnie, za każdym razem odkrywając nowe szczegóły i nawiązania. Książka wyzwanie, które warto podjąć.
Agnieszka Kruk
Oceny
Książka na półkach
- 3 286
- 221
- 123
- 79
- 16
- 12
- 11
- 8
- 8
- 6
OPINIE i DYSKUSJE
1200 stron, prawie 2 miesiące lektury, mózg rozwalony. Słowem, książka, przy której wszystkie typowe kryteria oceny tracą swój sens.
Na wstępnie ukłony dla pani Jolanty Kozak - przetłumaczenie tak potężnego tomiska naszpikowanego z jednej strony specjalistycznymi terminami z dziedziny medycyny czy tenisa, z drugiej - językiem potocznym - chylę czoła.
A sama książka? Cóż, najpierw mnie irytowała, bo też DFW wrzuca nas od razu w labirynt zdarzeń, postaci, miejsc - chyba dopiero w połowie (!) nauczyłem się czerpać przyjemność z lektury - gdy już wątki zaczęły się zazębiać, niektóre rzeczy wyjaśniać - choć było to złudzenie, bo znając autora wiedziałem, że na tej 1136 stronie zostawi nas na jakimś rozdrożu z uczuciem potężnego niedosytu. Podczas lektury nauczyłem się cieszyć pojedynczym zdaniem, zwrotem, obserwacją, przebłyskiem geniuszu pisarskiego DFW, a było ich wiele.
No właśnie, Wallace - jest to powieść zdecydowanie dla fanów autora, obeznanych dobrze z jego stylem. Nie jest to na pewno rzecz, którą polecicie znajomym z pracy przy ekspresie do kawy (tak, próbowałem).
"Niewyczerpany żart" wpłynął na mnie jak żadna inna książka - do tego stopnia, że...zacząłem postrzegać rzeczywistość jak narrator - obserwować najdrobniejsze gesty, zachowania ludzi, opisywać je w głowie - coś takiego zdarzyło mi się pierwszy raz w życiu - dlatego też nie miałem wątpliwości - jakakolwiek ocena inna niż 10/10 byłaby...żartem.
1200 stron, prawie 2 miesiące lektury, mózg rozwalony. Słowem, książka, przy której wszystkie typowe kryteria oceny tracą swój sens.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNa wstępnie ukłony dla pani Jolanty Kozak - przetłumaczenie tak potężnego tomiska naszpikowanego z jednej strony specjalistycznymi terminami z dziedziny medycyny czy tenisa, z drugiej - językiem potocznym - chylę czoła.
A sama książka?...
Wymęczona. Bo jak inaczej nazwać kilkumiesięczną batalię, trening charakteru i silnej woli?
Żałuję, że nie potrafię dostrzec w tej pozycji geniuszu autora. Bo pomimo tego, że "Niewyczerpany żart" zaskoczył mnie na początku swoim poczuciem humoru i absurdem, to później niemiłosiernie wymęczył i przytłoczył swoją objętością, licznymi przypisami, których sprawdzania za każdym razem zaprzestałem, bo nie dość, że nie tłumaczyły danej kwestii, tylko ją dodatkowo komplikowały i rozwijały.
Im dalej brnąłem, tym coraz częściej zadawałem sobie pytanie: dlaczego?
Po każdej kolejnej setce stron upewniałem samego siebie, że zaraz na pewno załapię, o co tu właściwie chodzi. W pewnym momencie zorientowałem się, że jestem już za daleko, żeby to po prostu tak odłożyć. Nie dawało by mi to spokoju.
Dobrnąłem w końcu do ostatniej strony. Po części zły, że w tym czasie mogłem przeczytać coś, co być może poszerzyło by moje horyzonty, wzruszyło, uderzyło w głęboko schowaną strunę wrażliwości, której brzmienia na co dzień nie słyszę, bo zagłusza ją wolno toczący się walec życia.
Po części jednak zdążyłem się zżyć z Halem, Donem i Akademią Tenisową. I poczułem się tak, jakbym właśnie wyprowadzał się z wynajmowanego mieszkania, którymi współlokatorami byli bohaterowie powieści. Coś się skończyło, było bez fajerwerków. Nie zaprzyjaźniliśmy się, ale już na zawsze zostaną ze mną w mojej pamięci.
P.S. Książka ponoć zyskuje w każdym kolejnym czytaniu. Może w kolejnym życiu?
Wymęczona. Bo jak inaczej nazwać kilkumiesięczną batalię, trening charakteru i silnej woli?
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toŻałuję, że nie potrafię dostrzec w tej pozycji geniuszu autora. Bo pomimo tego, że "Niewyczerpany żart" zaskoczył mnie na początku swoim poczuciem humoru i absurdem, to później niemiłosiernie wymęczył i przytłoczył swoją objętością, licznymi przypisami, których sprawdzania za każdym...
Szacun dla tłumaczki za wykonanie tytanicznej pracy oraz dla wydawnictwa, które podjęło się z sukcesem udźwignąć trud publikacji tej genialnej powieści.
Szacun dla tłumaczki za wykonanie tytanicznej pracy oraz dla wydawnictwa, które podjęło się z sukcesem udźwignąć trud publikacji tej genialnej powieści.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toDokonało się! Po prawie 3 miesiącach (czas zalecany przez autora ponoć) czytanie "Żartu" osiągnęło metę. No i co? Litery normalne, od lewej do prawej, długie toto dosyć, przypisy w normie wallace'owej (czyli bardzo dużo),żart dosadny czyli dla mnie wspaniały. Czyli w normie, no nie bardzo. Wallace jednak przekracza wszelkie granice, Wallace zaciera też w tajemniczy sposób granicę między czytelnikiem i pisarzem, bo cały czas myślimy o nim (ja przynajmniej myślałem). O tym nadwrażliwcu odczuwającym wszystkie lęki świata w zwielokrotnieniu, który tak przenikliwie widział rzeczywistość i przyszłość ("Żart" ma swoje lata, 27). Wallace przywraca miejsce powagi w literaturze. Ale jest prześmiewcą, ironistą, erudytą, czcicielem czarnego humoru. Takiej mieszanki nie znajdziemy chyba u żadnego innego pisarza. "Żart" wywrócił stolik, na serio redefiniując zarówno literaturę, twórcę i na końcu czytelnika. Czytelnika często skonfudowanego, zagubionego wreszcie usatysfakcjonowanego. Warto było!
Dokonało się! Po prawie 3 miesiącach (czas zalecany przez autora ponoć) czytanie "Żartu" osiągnęło metę. No i co? Litery normalne, od lewej do prawej, długie toto dosyć, przypisy w normie wallace'owej (czyli bardzo dużo),żart dosadny czyli dla mnie wspaniały. Czyli w normie, no nie bardzo. Wallace jednak przekracza wszelkie granice, Wallace zaciera też w tajemniczy sposób...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toTo druga książka w życiu, którą odłożyłam niedokończoną
To druga książka w życiu, którą odłożyłam niedokończoną
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toI co ja mogę tu powiedzieć, żeby oddać przeżycie, jakim jest Niewyczerpany Żart. Jakich słów użyć, żeby to opisać.
Zacznę może od porównania do innego dzieła, bo mój mózg tak działa. Otóż, Infinite Jest jest dla literatury trochę tym, czym NG Evangelion dla kinematografii/animacji, tylko bardziej. Oba powstały praktycznie w tym samym czasie, oba należą do science fiction krótkiego zasięgu, oba uwielbiają posługiwać się symboliką i oba są dziełami niezwykle warstwowymi, o których można pisać doktoraty. I po ukończeniu chce się od razu wrócić do początku i zacząć wyłapywać te poukrywane niuanse, które umknęły podczas pierwszego spotkania, ale łatwiej jest wejść w internet i przekopać się przez kolektywną pracę setek fanów, którzy spędzili całe dekady na dekodowaniu dzieła. Ale najfajniejsze jest to, że nie da się jednoznacznie powiedzieć, o czym właściwie to dzieło jest, bo jest o rzeczach wielu i tylko subiektywnie można ocenić, który aspekt ma jaką wagę w całości.
Można mówić, że Niewyczerpany Żart jest o hiperkapitalistycznej dystopii przesaturowanego rozrywką społeczeństwa i o poszukiwaniu samizdatu, który może zaważyć na losie całego kontynentu, ale to mniej niż wierzchołek góry lodowej. To też opowieść o dysfunkcjach w rodzinach i społecznościach, o tłumach ludzkich jednostkek zagubionych w lękach i rozpaczy, o sięganiu dna i o tym, że odbijanie się wcale nie jest łatwe, o brutalnej polityce eksperialistycznej i równie brutalnych działaniach odwetowych, o niemożności komunikacji i wzajemnego zrozumienia pomimo najlepszych chęci, o potworach prawdziwych i zmyślonych i o gołębich sercach, o niebywałych zawiłościach czegoś tak prozaicznego jak odbijanie piłki na korcie, o kinie kampowym i awangardowym i setkach, tysiącach innych rzeczy, które są - jak mówił sam Wallace - szybą, którą ktoś zrzucił z dwudziestego piętra. Ale ta szyba składa się w przepiękny witraż, ociekający tyloma Substancjami, że wystarczy go dotknąć, żeby trafić do innego świata.
Tak więc, czytanie tego jak powieści klasycznej jest błędem, ale jeszcze większym błędem jest podchodzenie do tej książki jak do dzieła postmodernistycznego. Owszem, Wallace wychował się na postmodernizmie i czerpie z tego wiaderka, czy to poprzez żonglowanie narracją, czy okazjonalne dekonstrukcje (vide nawiązania do Hamleta z wykopywaniem głowy, czy widmem ojca, czy choćby samym tytułem),ale Niewyczerpany Żart to przede wszystkim środkowy palec w stronę postmodernizmu, to dzieło walczące ze zblazowaniem, ironią i pogardą dla szczerości. Niewyczerpany Żart stawia na szczerość radykalną i walącą prosto w serce. Pod okazjonalnym płaszczykiem absurdu (ONAN, AFR, Rozrywka, Eschaton, itp.) Wallace szufluje odłamki potrzaskanych Prawd, które tak bardzo wyświechtał modernizm, a od których postmodernizm rozpaczliwie odwracał wzrok. Tym boleśniejsze jest obserwowanie, jak jego subtelne konstrukcje nazywane są bełkotem, a jego nastawienie - sarkazmem. Wallace trochę podzielił los Nietzschego, który poświęcił życie walce z nihilizmem, a historia zapamiętała go jako nihilistę.
Gdyby ktoś zapytał mnie, JAK czytać Niewyczerpany Żart, powiedziałbym, że tak, jak słucha się na opisywanych przez Wallace'a spotkaniach AA. Należy pogodzić się z faktem, że są tu tysiące ścieżek, które urywają się nagle, i bohaterów, którzy przychodzą tylko na chwilę. Ale każdy bohater ma coś do powiedzenia i z każdym można się Utożsamić. Bo o to tu chodzi, o Utożsamianie. Każdy bohater jest autorem albo kimś jemu bliskim, i każdy jest mną i kimś bliskim mnie, i ta powieść, choć jest misterną, warstwową konstrukcją, to jest też pierwotnym krzykiem, rozdarciem całej powłoki i obnażeniem udręczonej i pięknej duszy i ja to czytam i też chcę krzyczeć: że rozumiem, tak bardzo rozumiem i tak bardzo się Utożsamiam, że chciałbym z nim usiąść i objąć go z całej siły i powtarzać mu, że Rozumiem, ale nie mogę tego zrobić, bo Wallace zginął z własnej ręki w 2008 i to też Rozumiem i się Utożsamiam...
Niewyczerpany Żart to dzieło nieskończenie wrażliwe, doskonale szczere i tak piękne, że aż boli. To jest Święty Graal literatury.
Na koniec, wypadałoby też pogratulować Jolancie Kozak fenomenalnego tłumaczenia powieści. Zdarzają się pojedyncze babolki, jak tłumaczenie "unionized" jako "niezjonizowane", gdzie w kontekście przewoźników kolejowych chodziło raczej o "zrzeszone", albo fakt, że "whisper-quiet dishmaster" to bardziej "zmywarka cicha jak szept", a nie "zmywarka mów szeptem", ale i to drugie brzmi tak dobrze, że w sumie nawet nie wiem, czemu się czepiam. Ogólnie rzecz biorąc, tłumaczenie z ogromem serca oraz wyczucia języka i intencji autora. Wspaniała, wspaniała robota. I posłowie też piękne.
I co ja mogę tu powiedzieć, żeby oddać przeżycie, jakim jest Niewyczerpany Żart. Jakich słów użyć, żeby to opisać.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toZacznę może od porównania do innego dzieła, bo mój mózg tak działa. Otóż, Infinite Jest jest dla literatury trochę tym, czym NG Evangelion dla kinematografii/animacji, tylko bardziej. Oba powstały praktycznie w tym samym czasie, oba należą do science fiction...
Moim zdaniem to bardzo słaba książka. Jest fatalna pod względem wydawniczym. Bardzo mała czcionka i równie małe interlinie powodują, że czytanie męczy. Jeszcze gorzej jest z treścią, która jest jednym wielkim zbiorem myśli kogoś z jednej strony inteligentnego, z drugiej zaburzonego. Książka z kategorii porzuconych.
Moim zdaniem to bardzo słaba książka. Jest fatalna pod względem wydawniczym. Bardzo mała czcionka i równie małe interlinie powodują, że czytanie męczy. Jeszcze gorzej jest z treścią, która jest jednym wielkim zbiorem myśli kogoś z jednej strony inteligentnego, z drugiej zaburzonego. Książka z kategorii porzuconych.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNie umiem wprost ocenić. Jeśli postmodernizm potraktujemy jako swego rodzaju literackie "fusion" to mam wrażenie jakby tu Knausgard pisał w stylu Joice'a, przekładając jednocześnie puzzle Pereca na ich fraktalną wersję. Wierzcie mi, że to, co napisałem nie jest nawet w jednej setnej tak skomplikowane, jak "Niewyczerpany żart". To zdecydowanie nie jest książka do przeczytania "ciągiem". Trzy tygodnie z nią spędziłem i z pewnością będę wracał. Myślę, że dużo ułatwi przeczytanie posłowia Jolanty Kozak.
Nie umiem wprost ocenić. Jeśli postmodernizm potraktujemy jako swego rodzaju literackie "fusion" to mam wrażenie jakby tu Knausgard pisał w stylu Joice'a, przekładając jednocześnie puzzle Pereca na ich fraktalną wersję. Wierzcie mi, że to, co napisałem nie jest nawet w jednej setnej tak skomplikowane, jak "Niewyczerpany żart". To zdecydowanie nie jest książka do...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toBełkot na miarę Chabona
Bełkot na miarę Chabona
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toLektura dla tych, którzy lubią się pomęczyć. Pierwsza część trudna do przebrnięcia - mnogość postaci, nazw własnych, skrótowców, przypisów (które są dygresjami i niewiele wyjaśniają). Totalny chaos, w którym nie wiadomo o co tak naprawdę chodzi. Gdzieś w posłowiu przeczytałam, że dzieło to przypomina rozbite jajko i jest to chyba najbardziej adekwatne określenie. Jednak...jeżeli uda się dobrnąć do końca, powoli wyłania się smutny raczej obraz społeczeństwa ONAN oraz poszczególnych bohaterów. Wszystko to okraszone dowcipem, podane z dystansem, zmusza czytelnika do refleksji.
Czy czytać tę powieść? Z pewnością, choć to raczej lektura dla masochistów :)
Lektura dla tych, którzy lubią się pomęczyć. Pierwsza część trudna do przebrnięcia - mnogość postaci, nazw własnych, skrótowców, przypisów (które są dygresjami i niewiele wyjaśniają). Totalny chaos, w którym nie wiadomo o co tak naprawdę chodzi. Gdzieś w posłowiu przeczytałam, że dzieło to przypomina rozbite jajko i jest to chyba najbardziej adekwatne określenie....
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to